#1 Imperium Lewandowska | Monika Sobień-Górska

Nie wiem, czy był to zamierzony efekt, ale pałam taką samą antypatią do Lewandowskiej jak do tej książki. Usilne starania autorki do wystawienia jej pięknej laurki, usprawiedliwiania toksycznych zachowań i dementowania newsów z pudelka na nic się zdały, bo z tej książki wyłania się taki sam obraz jak z social mediów czy stron plotkarskich, gdzie kobieta prezentuje się absolutnie antypatycznie.

Brnąc przez tę książkę, czułam się jakbym, zatapiała się w historię "o tym jak dołączyłam do sekty" lub spojrzała oczami autorki na to, na czym polega syndrom sztokholmski.

Infantylna  i prosta książka o tym jak niezależnie od wieku można się naciąć na piękne prezentowane obrazki czy umiejętnie pisaną przez gwiazdy narrację publiczną i stać się wyznawcą influencerskim. 

Piękny to jest ołtarzyk wystawiony samej Lewandowskiej przez autorkę, która nawet nie siliła się na udawanie, że nie jest w team by Ann w dresach by Ann, podgryzającą batony by Ann i przeglądającą jednocześnie Instagram by Ann w trakcie czym dała swój wyraz, w nie jednym a kilku rozdziałach, opisując dokładnie jakimi właśnie postami pochwaliła się gwiazda na popularnej platformie.

Zobaczyłam na własne oczy żywo idący przede mną Instagram. Poczułam się brzydka. Ta jej sprężystość, chód, postawa ciała. Nie mogłam oderwać od niej wzroku
— Imperium Lewandowska

Nie chciałabym umniejszać Pani Lewandowskiej pomysłowości czy zacięcia biznesowego, ale farmazony, które próbuje wcisnąć przez większość swojego publicznego czasu antenowego, wizerunek, który kreuje tak usilnie, że aż sama nie jest w stanie sprostać swoim wymaganiom i to ciągłe dążenie do perfekcji, zwycięstwa w każdej dziedzinie życia męczy nawet mnie jako postronnego obserwatora, więc trochę przestaje mnie dziwić ta wiecznie zmęczona mina Roberta i brak chęci do czegokolwiek prezentowana w każdym wywiadzie.

Mam wrażenie, że sama Lewandowska już się trochę zgubiła w swoim własnym życiu i już nie wie, czy dalej chce być postrzegana jako biedna Ann z sąsiedztwa, czy już raczej jako polska bardziej zaradna Georgina. Nie kleją się te dwa obrazki, matki polki co kręci kulki mocy dla męża, żeby lepiej grał z hiszpańską influencerką, z bachatą w nogach i Louis Vuitton pod pachą.

Co do samej książki, chociaż jest to męcząca podróż to całkiem szybka na szczęście. Nie powiedziałabym, że doszło tu do jakiegoś śledztwa dziennikarskiego czy potwierdzenia lub negowania informacji podawanych w przestrzeni publicznej. Autorka zadaje pytania bliżej nieokreślonym ludziom "z bliskiego otoczenia Lewandowskiej" oni mówią nie nie, ona może jest wymagająca i każe nam pracować po godzinach, czasami jest chamska i trochę oderwana od rzeczywistości, ale to jest cool, bo ona jest cool, więc nic się nie dzieje.

Kiedy konfrontuje samą Lewandowską z popularnymi zarzutami z pudelka, ta odpowiada (z fochem, którego czuć przez papier), że nikt jej nigdy nie zapytał, czy zrobiła sobie operacje piersi więc to nie tak, że cokolwiek ukrywała...

A dlaczego nigdy dotąd nie powiedziałaś publicznie, że zrobiłaś sobie operację plastyczną biustu, skoro wszyscy o tym mówią?
Ale czy mnie zapytano?
Wobec tego mówię:tak. Zrobiłam sobie implanty [...]
Moje piersi po wykarmieniu dwóch córek nie wyglądały dobrze. Miałam duże kompleksy. Poza tym moje ciało jest moją wizytówką, pokazuję się publicznie w strojach sportowych [...]
— Epilog. Imperium Lewandowska
Ale usta masz zrobione. Przecież widzę.
Usta mam zrobione (Śmiech)
No tak.
Nie mam zrobionych. Za to zobacz, co mam. Mam problem z prawą stroną twarzy. Lekarz mi powiedział, że przez ściskanie zębów prawa strona twarzy zaczyna mi schodzić w dół
— Epilog. Imperium Lewandowska
Ale przecież twoja twarz się zmieniła, porównuję cię na zdjeciach sprzed dziesięciu lat i teraz. Widze różnice.
Przysięgam. Miałam kiedyś wyrwane cztery zęby na raz. Pojechałam do Dubaju dostałam zapalenia, przez pół roku wyglądałam jak wiewiórka
— Epilog. Imperium Lewandowska

Jedyna chyba pozytywna rzecz, jaką mogę o tej książce powiedzieć to, że pozostaje wierna wizerunkowi Lewandowskiej i jest tak samo absurdalna i oderwana od rzeczywistości jak sama gwiazda. Czy mamy tu jakieś smaczki? Coś, czego byśmy z portali plotkarskich nie wiedzieli? No raczej nie.

Ta książka to jakiś żart literacki, ewentualnie urocza laurka ze sprytnie połączoną reklamą produktów w hołdzie dla idolki od autorki.


3/10

Previous
Previous

#2 Jak zdradzają Polacy | Zuzanna i Patryk Szulc